Szukając pomysłu na oczka dla moich filcowanych piesków, znalazłam mnóstwo uroczych szydełkowych maskotek. Takich zwanych amigurumi. Powiem szczerze, że jeszcze nie zgłębiałam ani nazwy, ani historii tych maskotek, ale niezmiernie mnie urzekły duże główki i słodkie buźki :) Stwierdziłam, że skoro szydełkować umiem, to czemu nie spróbować czegoś nowego?
Na początku zrobiłam owieczkę, która ostatecznie z amigurumi ma mało wspólnego. Na pewno kiedyś Wam ją pokażę, choć to była tylko rozgrzewka. Pomyślałam, pokombinowałam i zaczęły mi wychodzić maskotki takie, jak chciałam :) Pierwsza była ta panda:
Wyszła taka trochę smutna, ale dzięki temu zyskała na uroku :)
Oczka ma z czarnych guzików.
Mam nadzieję, że niedługo znajdzie się ktoś, kto będzie się chciał nią zaopiekować!
A w kolejce do zaprezentowania na blogu czeka jeszcze piesek, kotek, królik i miś.
Przyjemnej środy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Będzie mi bardzo miło, jeśli coś do mnie napiszesz :))