Nie wiem, czy to wielki powrót czy nie, ale wiem na pewno, że trochę zaniedbałam mojego bloga. Zwłaszcza, że 1 sierpnia stuknęło nam siedem lat razem, a ja nic a nic nie publikowałam. Mam nadzieję, że uda mi się częściej wpadać, bo szczerze mówiąc ostatnio nie miałam w ogóle na to ochoty i nawet jeśli miałam wolny dzień, to jakoś Bloggera omijałam szerokim łukiem. Z tego też powodu mimo raczej zbliżającej się już jesieni (może ciut przesadzam, w końcu dopiero połowa sierpnia, ale jakoś czuję ją w powietrzu) wrzucam wiosenne serwetki z tulipanami. Wzór okazał się tak sympatyczny, że powstały aż cztery.
Ciemny beż.
Soczysta zieleń (szydełko 1,25 - wszystkie inne 1,5).
Kremowa.
I taki jasny brąz.
Szczerze mówiąc, zwariowałam na punkcie serwetkowania. Ale fakt faktem, że czasem najwygodniej jest usiąść na kanapie z szydełkiem, niż rozkładać stosy rzeczy potrzebne do innych rękodzielniczych prac.
Mam nadzieję, że się szybko zobaczymy!