No dobra, nie do końca jest tak, że szewc bez butów chodzi. Ale zdarza się, że jego dzieci tak :) Robię dużo rzeczy na szydełku, machnęłam kilka dla siebie, ale jakoś tak wyszło, że nie miałam pomysłu, co mogłabym zrobić swojemu dziecku. Zwłaszcza, że to bardzo męski mężczyzna, więc musi mieć coś dla prawdziwych facetów! Przez większość zimy chodził więc w "kupnych" czapkach. Do czasu, jak jednej zepsuł zapięcie, druga zrobiła się za mała, a trzecia wciąż zjeżdżała na oczy. I na zasadzie "emergency" powstała ta ciepła czapa:
Czapa podwójna - z dwóch warstw, żeby ciepło było. I z obowiązkowym dla młodego pirata emblematem - czachą :)
Potem na początku marca zrobiło się nagle cieplej i okazało się, że syn nie ma również czapki średniej grubości, więc musiałam ją zrobić. Czapka pojedyncza, ale za to długa, wisząca - bardzo modna i w sam raz dla młodzieńca, który nosi fryzurę "na kalifornijskiego surfera" :)
Oczywiście nie mogło się obejść bez jakiegoś znaczka. Tym razem to kotwica :)
Mam już od dziecka kolejne zamówienia - mam zrobić czapę z falami morskimi i statkiem albo łódką. Ale to już chyba na kolejną zimę...
Miłego dnia i nie wpadnijcie w zaspy!
Dzieci to jednak maja wymagania:) Piekne obie wyszly,taka z czachami sama chetnie bym nosila;)
OdpowiedzUsuń