Na zajęciach w maju mieliśmy wykonać bukiet ślubny, tzw. biedermaier, czyli ścisła kopułka (lub prawie kula) układana w ręku. Ale ja postanowiłam zaszaleć i powstała dzika modyfikacja stylu :) Wyszło mocno romantycznie, trochę jak wprost z ogródka, no i przede wszystkim nie jest równo.
W kompozycji pojawiły się piękne goździki, różowe eustomy (z zielonymi pączkami), które tworzą kopułkę oraz bez i paproć jako tło.
Fotki w dużym słońcu.
Widok od góry.
A tu już w innych okolicznościach przyrody - na malowniczych rdzawych schodach.
Życzę Wam przyjemnego weekendu i proszę - trzymajcie kciuki - jutro mam egzamin zawodowy praktyczny :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Będzie mi bardzo miło, jeśli coś do mnie napiszesz :))