...szyć więcej.
Pierwszy raz szyłam jakoś w grudniu, na warsztacie, który prowadziła dobrze Wam znana Zuza Górska. Kiedy w marcu Zuza znów przyjechała do Warszawy, uszyłam u niej na warsztacie kopertówkę. Tego samego dnia odebrałam swoją śliczną maszynę do szycia, o której dość długo marzyłam.
Niestety od tamtej pory prawie nic nie uszyłam - poszewkę z Zygzakiem, kopertówkę, której jeszcze nie skończyłam i tę torbę:
Wykrój znalazłam gdzieś w sieci, właściwie to wzór (jak ktoś widział, to proszę o podanie linka) i trochę zmieniłam proporcje. Przede wszystkim sporo skróciłam pasek.
Torba uszyta z pięknej zasłony kupionej w ciuchach (do teraz żałuję, że drugiej nie wzięłam).
Pewnie wprawione krawcowe miałyby wiele zastrzeżeń do sposobu jej uszycia - ale przecież nie od razu Kraków zbudowano, nie? :)
A oto moja wspólniczka:
Żałuję, że nie mam czasu na szycie i weny póki co też nie... Na razie maszynę używam do szycia scrapowych papierów :) Już wczoraj pisałam, że papiery mnie co raz bardziej wciągają :)) Zaraz idę wypróbować moje nowe cuda do scrapbookingu mrrrau...
Spokojnego wieczoru!
p.s. Dodałam torbie zapięcie, którego na zdjęciach nie ma, bo nie miała go mieć - ale jednak wygląda zdecydowanie lepiej...