Jak obiecałam, tak zrobiłam. Losowanie zostało przeprowadzone. Maszyna losująca się czasem buntowała, ale w efekcie udało się ją namówić do współpracy :)
Oto losy gotowe do losowania :))
Maszyną losującą był mój dwuipółlatek:
Mieszał dzielnie...
...i mieszał...
...i mieszał. Bo mu się spodobało :) Aż wkońcu zdecydował się na wyciągnięcie losu. Trzeba było trochę powalczyć o karteczkę ze zwycięzcą, bo maszyna losująca oddać nie chciała :)))
No nie udało się :((( ale gratuluje zwycięzcy.
OdpowiedzUsuńdziekujeeeeeeeeeeeee :***
OdpowiedzUsuńGratulacje!!!
OdpowiedzUsuńja też gratuluję jeszcze raz!! Ja wciąż nie mam szczęścia w cuksach - dzisiaj odbyło się już z pięć losowań i znowu nie trafiło na mnie :/ dlatego cieszę się, że mogę komuś innemu sprawić trochę radości ;)
OdpowiedzUsuńWitaj Natolin, przegapiłam Candy ale bardzo podoba mi się Twoja maszyna losująca, która najpierw nie chciała oddać losu, a potem chciała zjeść koszyczek lub koszyczek chciał "Ją" zjeść ;-) Przynajmniej tak mi to wygląda :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
koronka
nooo, właśnie nie wiem, kto kogo chciał pożreć :D
OdpowiedzUsuńdziękuję, przekażę maszynie losującej :)))