Jednym z moich noworocznych postanowień było to, żeby od czasu do czasu spróbować się w projektach scrapbookingowych, których właściwie nie wykonuję. Chodzi przede wszystkim o normalne, klasyczne scrapy oraz artżurnal. I żeby te projekty były robione, ot tak, dla zabawy. No i wczoraj udało mi się machnąć LOsa z prawdziwego zdarzenia.
Powstał przy użyciu resztek, ze zdjęciami z Instagrama (mają całkiem fajny format do tego typu prac!), gdzieś w powietrzu między krzesłem a podłogą. Na serio. Prawie w locie :)
Jasne, nie jest to mistrzostwo świata, ale i tak jestem całkiem zadowolona.
Papiery i zdjęcia przyklejone "na słowo honoru" dodają jeszcze więcej śmieciowego charakteru!
A w ogóle to skorzystałam z lutowej mapki ILSu:
No, i to by było na tyle :)
Przyjemnej środy!
Super! a jakbyś zrobiła taki album, np ze zdjęciami wawy nop z internetu w odległości co 10 lat, jak się zmieniało, jak własnie pałac , jego okolice, jakiś parki czy coś, bilety, komunikacja, metro... to byłoby super....od takich czasów zamierzchłych do teraźniejszych. Super album by wyszedł :)
OdpowiedzUsuńnooo, ciekawy pomysł w sumie! ale jeszcze fajniej by było, gdybym wykorzystała tam swoje zdjęcia - np. znalazłabym w sieci stare fotografie, a sama zrobiłabym zdjęcia tych samych miejsc teraz... miałam coś podobnego w planach, ale to tylko tak przelotnie :)
Usuń