No dobra, może nie aż tak bardzo nietypowe, bo robiłam w swoim życiu bardziej wymyślne, ale jeszcze nie miałam okazji wykonać takiej rzeczy z okazji ślubu. Bo ja, to w ogóle uwielbiam takie indywidualne zamówienia, kiedy się trzeba spotkać z zamawiającymi, pogłówkować, pomyśleć, aż powstanie coś fajnego i spełniającego oczekiwania. Jeszcze w poprzednim roku przygotowywałam właśnie takie zamówienie dla Karoliny, która miała brać ślub na samym początku nowego roku.
Co jest nietypowego w tym wszystkim? A no to, że jeszcze nie wykonywałam szydełkowych, włóczkowych dodatków na ślub :) Miał powstać komplet, który trochę ogrzeje pannę młodą w czasie ceremonii. I wyszedł tak:
Mitenki, żeby pasowały do sukni, ozdobiłam kokardkami z jej materiału.
Nie ukrywam, krawcową nie jestem i strasznie się namęczyłam szyjąc te kokardki. Zwłaszcza, żeby mi wyszły dwie podobne do siebie. Ale się udało!
A na szyję powstał kołnierz. Wykonałam go w całości wzorem, który jest na końcach mitenek.
Żeby łatwiej go było założyć (zwłaszcza przy fryzurze i makijażu), a także, żeby można go było dopasować do całości, przyszyłam mu guziczki-perełki. Zaś sam wzór sprawdził się idealnie również w roli dziurek na guziki :)
Tu jeszcze kołnierz na manekinie. Odcień wyszedł trochę inny, ale to dlatego, że akurat słonko świeciło :)
Przyznam się bez bicia, że nie wiem, jak się ten komplet prezentował na pannie młodej, nie miałam jeszcze okazji zobaczyć fotek :)
Uff, mam nadzieję, że przebrnęliście przez tę masę zdjęć :)
Przyjemnego dnia!
Przyjemnego dnia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Będzie mi bardzo miło, jeśli coś do mnie napiszesz :))