Jakiś czas temu wpadłam na pomysł, że spróbuję zrobić kolczyki skręcane z filcu. I zrobiłam :) Pierwsza para, prototypowa, jest moja. Zrobiłam je z ciekawości. Wyszły trochę za grube, w sensie, że użyłam zbyt szerokich pasków, ale co tam :) A w ogóle, to zapragnęłam mieć takie kolczyki po obejrzeniu jakiegoś polskiego filmu - bohaterka miała tam właśnie tego typu biżuterię. Ale nie przypomnę sobie tytułu...
Jak się okazało, że wychodzą całkiem spoko, to zrobiłam kolejne. Wiadomo :)
Różowo-bordowe.
Różowe z żółtym i turkusem.
Żółte z turkusem i amarantem.
I turkusowo-amarantowe.
A na blogu fotograficznym wracam wspomnieniami do 2010 roku i podróży do Słowenii - tu: WSPOMNIEŃ CZAR.
Przyjemnego piątku i spokojnego weekendu kochani!
świetne slimaki :P
OdpowiedzUsuń